Mam przed sobą cudowną lekturę, którą pochłonęłabym w całości, ale z żalem dawkuję ją sobie po kawałku, żeby pomyśleć i przetworzyć co właśnie przeczytałam
Książka pokazuje wieloletnią pracę dwojga wspaniałych ludzi, którzy w sposób nienatarczywy i pełen pasji zachęcają do powrotu do ciała, do zmysłów i zaufania sobie ponownie.
Nie wdając się w szczegóły, w ciągu całego naszego życia nauczyliśmy się perfekcyjnie odcinać od siebie i swoich potrzeb. Z pokolenia na pokolenie przechodzą różne społeczne „mądrości”, normy i oceny, które zabierają nam naszą żywotność i spontaniczność: nie biegaj bo się ubrudzisz!; siedź grzecznie!; nie płacz!; chłopcy nie płaczą – są dzielni!; dziewczynki nie chodzą po drzewach!; wciągnij brzuch!; nie rób tak – zrób to tak jak ja mówię!; jak nie umiesz śpiewać ładnie to nie śpiewaj!; dzieci i ryby głosu nie mają!; jesteś dzieckiem, co ty możesz wiedzieć!; nie oglądaj ślimaków, tylko popatrz na te piękne góry!; i wiele innych. To wszystko sprawia, że tracimy zaufanie do siebie, do swoich możliwości, do potrzeb i poczucia co jest dla nas dobre a co złe. Powolutku stajemy się odtwórcami naszych ról upodabniając się do innych, społecznie akceptowalnych istot. Z biegiem lat, udawanie kogoś innego strasznie boli, usztywnia, napina, stresuje, frustruje, przygnębia, pozbawia radości i oddala od bliskich. To staje się niejako naszą drugą naturą.
Książka przedstawia sztukę ponownego zintegrowania się ze sobą na poziomie ducha, ciała i zmysłów. Ponownego poszukania zagubionych Agnieszki, Zbyszka, Franka czy Zosi i pokazania im, że bycie sobą to cudowna sprawa, ale trzeba porzucić pewien schematyzm, odtwórczość i naśladownictwo na rzecz spontaniczności i niejako zabawy. Jak podkreślała Charlotte na swoich zajęciach – doświadczenia, które proponowała nie były ćwiczeniami, a eksperymentami. Ćwiczenie zakłada pewną odtwórczość, skupienie na wyniku. Eksperymentowanie z ruchem – wymaga natomiast skupienia na tym co czujemy w danej chwili i podążania za tym; to rozbudzanie percepcji zmysłowej i zachwyt temu towarzyszący.
Uczenie się siebie, według autorów książki, nie zna pośpiechu, oceny i poprawności. Nie jest ani piękne ani idealne – jest prawdziwe, radosne, zawsze świeże, lekkie a zarazem przyziemne. Cytując za Charlsem Broksem – „jedynym autorytetem jestem ja, postrzegający”. I to jest piękno tej książki. I jeszcze może ważny cytat z książki na koniec: „Studiowanie tego podejścia obejmuje funkcjonowanie całego organizmu w świecie, który postrzegamy, którego jesteśmy częścią – to nasza osobista ekologia: jak odnosimy się do swoich działań, jak odnosimy się do ludzi, sytuacji, obiektów. Dążymy do odkrycia co jest naturalne w tym funkcjonowaniu, a co jest uwarunkowaniem,: co jest naszą naturą, którą ewolucja zaprojektowała tak, aby utrzymywać nas w kontakcie z resztą świata, a co się stało naszą „drugą naturą” (…) czyli tym, co oddziela nas od świata”.
Książka jest dla każdego, kto poszukuje przestrzeni w swoim życiu ale również w ciele, dla każdego kto szuka harmonii między jednym a drugim. „Świadomość sensoryczna” powinna być również podstawą dla każdego, kto pracuje w ludźmi i zamiast robić więcej, pragnie czuć więcej.
Książkę można kupić tutaj.
Dodaj komentarz