Właśnie wróciłam z 5 dniowego kursu z A.G. Mohanem, jego żoną Indrą Mohan oraz synem Ganeśem Mohanem. To był dla mnie bardzo inspirujący czas. Pierwsze 3 dni warsztatu poświęcone były tematowi filozofii jogi – omawiane były Jogasutry Patańdżalego oraz Bhagawad Gita. Nawiązując do praktyki jogi, podejmując jakąkolwiek pracę na sobą, nie możemy tylko opierać się na samym ćwiczeniu fizycznym, gdyż będzie to ćwiczenie samo w sobie jak pływanie czy jazda konna. Przy pracy nad sobą w jodze zaczynamy od pracy z ciałem, od asan, gdyż jest to praca widoczna dla każdego, ponieważ widzimy zmiany zachodzące w ciele. Jednak aby pójść krok na przód, potrzeba czegoś więcej, potrzeba pracy z umysłem, która jest tak naprawdę zasadniczym elementem jogi. O tym właśnie nauczał A.G. Mohan, obnażając schematy naszego myślenia w kontekście klasycznych tekstów jogi i sankhji. Ostatnie dwa dni kursu prowadzone były głównie przez Ganeśa Mohana i dotyczyły ajurwedy i terapii jogą. To, czego się dowiedziałam każe mi przewartościować moją dotychczasową wiedzę na temat ajurwedy. Na razie mam mały zamęt, ale kiedy poukładam wszystko, to nie omieszkam się z Wami tym podzielić. Dodać należy, że Ganeś posiada klasyczne wykształcenie lekarza ajurwedyjskiego oraz konwencjonalne studia medyczne. Jest więc autorytetem, posiadającym zarówno wiedzę na temat medycyny wschodniej jak i współczesnej zachodniej. W doskonały, pełen zdrowego rozsądku z jednej strony, a uszanowania do tradycji z drugiej, potrafi odnieść klasyczną ajurwedyjską wiedzę do naszych czasów.