Składniki:
2/3 (dwie trzecie) szklanki soi – namoczonej przez noc
1 cukinia, 1 marchewka, 1 mniejszy seler – surowe, zmiksowane, ale nie na miazgę
3 cebule – pokrojone w kostkę
imbir świeży
masala: ok. 2 łyżki kolendry w ziarnach, 1 i 1/2 łyżki kminu rzymskiego, odrobina chili sproszkowanego – zemleć w mikserze
ajwan
sól, ew. pieprz do smaku
Porcja: mała prostokątna brytfanka, coś a la keksówka
Przygotowanie:
Soję zagotować. Kiedy pojawi się piana, ściągnąć ją i dodać przyprawy: majeranek, tymianek, kminek zmielony. Kiedy soja będzie miękka, zdjąć garnek z gazu. Ja zostawiłam trochę wody spod soi i razem z nią ją zmiksowałam na drobną papkę:) Dodać zmiksowane warzywa: cukinia, marchewka i seler. Na maśle podsmażyłam przyprawy: na początek dałam ajwan, po chwili sporą część imbiru. Po ok. 10 sek. dodałam masalę. Następnie wrzuciłam cebulkę i smażyłam, aż się lekko zeszkliła i wydzieliła delikatnie słodki smak. Następnie trzeba połączyć z soją i warzywami, dodać jedno jajeczko i trochę mąki. Dosolić do smaku. Przełożyć masę do brytfanki wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w temperaturze 180 stopni przez około 60 minut. Pasztet będzie słodkawy i dosyć miękki, zwłaszcza jeśli będzie spożywany na ciepło, co gorrąco polecam:D Na drugi dzień powinien trochę zgęstnieć. Być może dodanie większej ilości mąki sprawi, że pasztet będzie bardziej zwarty. Trzeba poeksperymentować 🙂
Właściwości: żeby zrównoważyć wychładzającą naturę soi użyłam sporej ilość imbiru i dodałam chili, aby nadać lekko ostry charakter pasztetowi.
bardzo fajny , on taki bardziej do smarowania czy taki twardawy?
wesołych świąt
Witaj Margot! Pasztecik jak najbardziej do smarowania:)
Również życzę wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego ROku:)