Pomysł na kotleciki zaczerpnęłam stąd. Coś dodałam, coś ujęłam i wyszły przepyszne ciemno-zielone kotleciki:) Z przepisu usunęłam jajko, ponieważ chciałam, żeby kotleciki były wegańskie. Jednak z rozpędu do smażenia cebulki i pieczarek użyłam masła – aromat i smak lepsze niż na oleju. Ale jeśli pominąć masło i użyć np. oleju rzepakowego albo słonecznikowego, to wyjdzie całkowicie wegańska wersja:)
Składniki:
- 20 dag pieczarek, pokrojone w cienkie plasterki
- 1 cebula – pokroiłam w kosteczkę
- 1 filiżanka (150ml) utartej cukinii, na grubym oczku
- 1 łyżka masła
- 1 średniej wielkości ząbek czosnku
- łyżka pokrojonego imbiru świeżego
- 1 łyżeczka pasty z tamaryndowca
- ok 1/4 łyżeczki mielonego chili (w zasadzie to mogło być go trochę więcej)
- 2/3 łyżeczki ziaren kminu rzymskiego oraz 1/2 łyżeczki ziaren kopru włoskiego – zmieliłam w młynku
- sól, pieprz czarny, kurkuma
- 1 szklanka mąki z ciecierzycy
- 2/3 filiżanki orzechów laskowych (150ml), resztę dopełniłam słonecznikiem – podprażyłam i zmieliłam
Porcje: około 10 lub 12 kotlecików (nie zdążyłam policzyć przez posiłkiem :D)
Przygotowanie:
Na rozgrzane masło wrzuciłam imbir, po 10 sekundach dodałam cebulkę i dusiłam ją przez około 10 minut. Następnie dodałam pokrojone pieczarki, wyciśnięty ząbek czosnku i wymieszałam lekko wszystkie składniki. Po kilku minutach dodałam 2 szczypty kurkumy, zmielony koper włoski i kmin rzymski oraz chili. Pod koniec smażenia dodałam pastę z tamaryndowca, trochę soli i szczyptę pieprzu czarnego. Po około 5 minutach wyłączyłam i zmiksowałam (tak na 90 %)
Do miski wrzuciłam zmielone ziarna słonecznika i orzechów laskowych, zmiksowane pieczarki z cukinią oraz mąkę z ciecierzycy. Wymieszałam dokładnie ręką, uformowałam małe kuleczki, delikatnie je rozpłaszczyłam, otoczyłam w bułce tartej i smażyłam na patelni z niewielką ilością oleju. Żeby masa nie kleiła się bardzo do rąk podczas formowania kuleczek, moczyłam koniuszki palców w bułce tartej, dopiero potem brałam masę w dłonie i lepiłam. Kolor ciemno-zielony kotleciki zawdzięczają paście z tamaryndowca (można ją zastąpić sokiem z cytryny). W smaku są lekko kwaśne, nieznacznie pikantne, oraz mają wyczuwalny orzechowy posmak. Są syte:)
Właściwości: Osoby z problemami z przegrzewaniem się zamiast masła mogą użyć oleju kokosowego do smażenia oraz pominąć imbir. Osoby typu pita i kapha mogą pominąć przepisie orzechy laskowe i w zamian dać ziarna dyni lub dać same ziarna słonecznika. Mimo kilku rozgrzewających składników (imbir, pasta z tamaryndowca, czosnek), kotleciki nie wzmagały gorąca, to dzięki wychładzającej sile mąki z ciecierzycy 🙂
Przepis interesujący – jutro wypróbuję! Ale „ŻEBY” a nie 'Rzeby masa nie kleiła się bardzo do rąk’ – kłuje w oczy, że aż bolą 😉
No cóż… ważne że kotleciki smaczne 😀
Jak można uzyskać mąkę z ciecieżycy, czy wystarczy zmielić ją surową w młynku?
Można kupić w sklepach, nawet widziałam w Tesco. Raczej odradzam mielenie ciecierzycy, ja zepsułam na tym jeden młynek 😉