Kotleciki, placuszki to moje ulubione potrawy, więc poniżej przedstawiam kolejny przepis z serii „kotleciki z…”. Tym razem soja. Tak naprawdę soja jako taka po raz pierwszy gości w mojej kuchni. Było tofu, parówki sojowe itp., ale strączek… jeszcze nigdy. Mówią, że na każdego przyjdzie pora, dlatego też serwuję kolejną potrawę: kotleciki sojowe.

Składniki:

1 szklanka ziaren soi – namoczone przez noc i ugotowane do całkowitej miękkości

kawałeczek cukinii – startej na tarce o grubym oczku

3 małe cebulki – pokrojone w grubszą kosteczkę

masala: 2 łyżki kminu rzymskiego, 2-3 szczypty kozieradki: zmielić w młynku. Odrobina czarnuszki (w ziarnach), 1/2 łyżeczki chili, odrobina gałki muszkatołowej, asafetyda, 2-3 szczypty goździków.

mielony kminek, kurkuma – dodana do gotującej się soi.

zmielone płatki owsiane, orkiszowe

1 i 1/2 garści kaszy pęczak – ugotowanej

1 jajko – opcjonalnie

Porcje: około 18 kotlecików

kotleciki sojowe

kotleciki sojowe

Przygotowanie:

Soję postawić na gazie. Kiedy zacznie się gotować zmniejszyć ogień, ściągnąć powstałą pianie i dodać kurkumę oraz kminek mielony. Ja gotowałam soję dosyć długo, bo chciałam żeby była całkowicie miękka, poddająca się naciskom widelca:D. Tego drugiego nie osiągnęłam w zupełności, być może jest to efekt początkującego „gotowacza” soi:D W każdym razie, kiedy soja będzie gotowa, należy ją odcedzić i odstawić do wystygnięcia. Następnie trzeba ją zmielić. Ugotowaną kaszę dodałam do soi i wymieszałam. W międzyczasie na oleju podsmażyłam masalę. Najpierw dodałam czarnuszkę, po chwili dodałam zmielony kmin rzymski z kozieradką, asafetydę i goździki. Po chwili wrzuciłam cebulkę. Smażyłam kilka minut a następnie dodałam startą cukinie. Wymieszałam delikatnie i smażyłam jeszcze przez kilka minut, aż uznałam, że warzywa są miękkie. Dodałam cebulkę do soi i pozostałe przyprawy (chili, gałka muszkatołowa), sól do smaku, jajko i wymieszałam dokładnie. U mnie powstała masa była za rzadka, dlatego dodałam trochę zmielonych płatków owsianych  i orkiszowych – zamiast mąki. Kilka porcji kotlecików obtoczyłam dodatkowo w zmielonych płatkach owsianych a część zrobiłam bez panierki. Muszę przyznać, że ta druga wersja, bez panierki, była o niebo lepsza. Panierka trochę wysuszyła, ale i tak kotlecik był smaczny. Bez panierki był soczysty i lekko wilgotny. W każdym razie polecam spróbować każdą z wersji abyście wiedzieli, która wam najbardziej odpowiada 😀

Właściwości: soja, pęczak, cukinia to raczej wychładzające produkty, dlatego zrównoważyłam tę właściwość dodając przyprawy rozgrzewające: chili, goździki, kurkuma. Sól też ma właściwości rozgrzewające, ale nie polecam używania jej w dużych ilościach w celu rozgrzania się 😀