Przepis znaleziony w internecie, trochę zmodyfikowałam i wyszedł bardzo dobry deser!

Składniki:

  • 1 szklanka kaszy jaglanej – wypłukana i sparzona wrzątkiem
  • 4 i 1/2 szklanki mleka migdałowego – zrobiłam sama w maszynie do robienia mleka roślinnego, migdały namoczyłam we wrzątku, a po 10 minutach obrałam. Ponieważ jest to mleko domowej roboty jest bez cukru, dlatego użyłam więcej owoców suszonych, by ten budyń/ deser trochę osłodzić.
  • 15 daktyli
  • 10 suszonych śliwek kalifornijskich
  • szczypta chili 2 szczypty kardamonu, szczypta soli
  • 1/2 tabliczki czekolady gorzkiej 70% – a dokładnie użyłam 1/3 ilości czekolady gorzkiej 90% i 2/3 ilości czekolady gorzkiej 70%
  • 1 dojrzały banan -jakoś sam wskoczył, bo pierwotnie miało go nie być:)

Porcje: 6-7 pełnych filiżanek o pojemności 150ml

Przygotowanie: Wypłukaną i sparzoną kaszę zalałam odpowiednią ilością mleka migdałowego, wrzuciłam daktyle, śliwki, kardamon, chili oraz sól. Gotowałam około 15-20 minut, aż kasza stała się miękka. Na koniec dodałam czekoladę i banana. Całość dokładnie wymieszałam, zmiksowałam blenderem. Mój blender jest stary, dlatego kasza nie zmiksowała się na gładką masę, ale mimo wszystko ziarenek kaszy czuć nie było. Nałożyłam do filiżanek i patrzyłam jak mój synek rozpływa się nad podwieczorkiem:) Budyń nie jest bardzo słodki, mój mąż go dosładzał, co zraniło moje serce doszczętnie:) Ale jeżli ktoś używa mleka kupowanego, które jest słodkie, wtedy „budyń” wyjdzie słodki. Zawsze można dodać też więcej daktyli.

Właściwości: dodałam kardamonu dla zrównoważenia ciężkości banana oraz chili dla zrównoważenia ciężkości czekolady:) Całość raczej ma zrównoważone właściwości. Ew dla osób z tendencjami do zgagi i rozgrzania przewodu pokarmowego można pominąć chili.