Ciasta, ciasteczka, babeczki, pychotki… któż nie korzysta z możliwości, jeśli może coś upiec. No więc (wiem, że nie zaczyna się tak zdania, ale …) z okazji Świąt postanowiłam upiec coś prostego, nieskomplikowanego, co nie będzie kruchym ciastem. Znalazłam świetnie wyglądające zdjęcie, potem dotarłam do przepisu i następnego dnia (czyli dzisiaj) stałam przy blacie z ogromem składników. Przepis ten jest również gospodyni Mojej kuchni, która swoimi zdjęciami naprawdę inspiruje. Miałam wielkie postanowienie, że tym razem będę się dokładnie trzymała przepisu, ale nie wyszło 🙂 Właściwie tylko ciasto zrobiłam z mąki orkiszowej typu 1850, a poza tym, wszystko było jak trzeba. No… i jeszcze nie dałam marcepanu… z przyczyn mi bliżej nieznanych :). Ciasto pachniało niesamowicie – stałam przy piekarniku przez dłuższy czas i wąchałam, wąchałam i wąchałam! Nie mogłam przestać 😉
Almond cake’a zrobiłam z połowy składników, w porównaniu z Moją kuchnią.
Składniki:
3 jajka
100g mąki + 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia – 75g było wg mnie za mało
75g cukru drobnego brązowego
125g masła – pokrojonego w kostkę
1/4 łyżeczki aromatu migdałowego oraz waniliowego
skórka z pomarańczy – dałam tyle ile akurat mi pasowało 😉
Przygotowanie:
Masło utrzeć z cukrem na gładka masę – najlepiej używać robota bo ręcznie trochę niewygodnie, czasochłonnie. Następnie dodać aromaty – wymieszać, oraz jajka – pojedyńczo, cały czas mieszając. Przełożyć do brytfanki uprzednio wysmarowanej masłem.
Bogatsza o nowe doświadczenia wiem, żeby nie przesadzić z masłem bo wtedy ciasto będzie mokre i tłuste.
Piec około 40-50 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 170 stopni.
No tak, ciasto marcepanowe bez marcepana z pewnoscia inaczej wyglada i smakuje 😉
Mysle, ze maslo bylo bardziej wyczuwalne wlasnie z braku marcepana, ciasto ma wtedy bowiem zupelnie inna konsystencje; mozesz dodac samych zmielonych migdalow, wtedy jednoczesnie mozna dac mniej tluszczu i nie trzeba dosypywac juz maki.
Pozdrawiam!
może następnym razem spróbuje z tymi migdałami lub porostu nie zapomnę o marcepanie 😉
Ale muśże powiedzieć, że na następny dzień ciasto było bardziej zwarte i nie było czuć tego masła. Nawet moja babcia, która piekarzem jest wyśmienitym wzięła przepis 🙂
pozdrawiam
Mam wiec nadzieje, ze babci posmakuje 🙂
Chętnie ujrzałbym więcej przepisów na dania niesmażone i niepieczone. Wszelkie smażeniny uwalniają tłuszcze trans – jak można twierdzić że smażenina jest zdrowa? Nie widzę także sensu w promowaniu ciast i słodyczy wegańskich które składają się w 40% z cukru obojętnie czy z trzciny czy z buraka. Sacharoza nie powinna być jadalna.
Jedzenie smażone na głębokim tłuszczu z jednej strony zyskuje smak ale z drugiej ilość użytego tłuszczu powoduje że jedzenie staje się ciężkostrawne, zwiększa się też poziom kwasowości w układzie trawiennym. tłuszcze są zdrowe jeżeli używa się ich w rozsądnej ilości. Ważny jest też rodzaj tłuszczu. Najlepsze są oliwy bądź ghee.
Ajurweda określa wartość odżywczą pożywienia i jego wpływ na ludzki organizm oraz dosze posługując sie rodzajem smaków – rasa (słodki, kwaśny, słony, cierpki, ostry i gorzki). Nie można też porównywać tego sposobu postrzegania jedzenia z ogólnie przyjętymi zasadami, które mówią że pokarm powinien zawierać tyle i tyle białka, węglowodanów, cukru, itp. To całkiem inna „metoda” – w której zwraca się uwagę na obecne w pożywieniu subtelne cechy a nie tylko zawarte w nich składniki odżywcze. Każdy rodzaj pożywienia wywiera wpływ na nasze ciało: na emocje, umysł i stan fizyczny.
Ajurweda wyznaje zasadę „Co jednego wzmocni, drugiego zabije”. Dla jednych typów ludzi ciężkie, smażone posiłki będą błogosławieństwem (oczywiście w ramach zdrowego rozsądku) a dla innych będą one bardzo szkodliwe, powodując ociężałość.
Myślę, że również ważne jest nastawienie przygotowującego posiłki. Nawet najzdrowsze pożywienie przygotowane przez kogoś kto ma wszystko w … nosie będzie szkodliwe.
A co do cukru, to sprawa wygląda tak samo. Np. Dosza Pita może jeść wszystkie cukry poza miodem i melasą i nawet powinna to robić w rozsądnych ilościach dla równowagi organizmu. Z kolei Kapha nie może jeść żadnych cukrów (poza nieprzetworzonym miodem), a dla Vaty nie dobry jest biały cukier. Ale odrobina cukru tylko pomaga balansować posiłek.
NA blogu podaję różne przepisy, ale to nie oznacza, że zjadam to wszystko czym już zdążyłam napisać za jednym razem. Trzeba nauczyć się dawkować. JA osobiście cukru nie jadam bo nie mogę, co nie oznacza, że raz na jakiś czas słodkiego ciasta zjeść nie mogę. Nie popadajmy w paranoję 🙂
Trochę się rozpisałam… wybaczcie.